Kasia, mama Antosia i Milenki

Jestem mamą dwójki energicznych maluchów uczęszczających do Ogrodu Edukacyjnego. Nie wyobrażam sobie zamknięcia ich na 7 godzin w jednym pomieszczeniu z 20 innych dzieci lub narzucenia im co mają w danej chwili robić, a co gorsza, kiedy mają być głodni. Ogród pojawił się na naszej drodze w doskonałym momencie, kiedy Starszak miał rozpocząć przygodę z przedszkolem. Niecałe dwa lata później dołączyła do niego młodsza siostra. Lubię mieć świadomość, że moje dzieci nie są „szufladkowane” że to co w innym miejscu uchodziłoby za wadę w Ogrodzie jest przekształacane w zaletę. Można powiedzieć, że Ogród jest dla nas, rodziców-rozbitków, latarnią wskazującą którędy trzeba pójść, żeby nie zaszkodzić swojemu dziecku w czerpaniu radości z dzieciństwa.